butterfly

Idą. Razem. Jednak osobno. Razem. Gruba warstwa brakującego tchu. Umysł "zasypany" sztuczną adrenaliną... ogarniająca ciemność wbija sie w kontury ich ciał. Strach- obecny, pcha je do przodu. Znaleziona nadzieja motyla rozkłada skrzydła wolności, modlitwa? To labirynt niepewności, pomieszczenia wspomnień i wyobrażeń... odkrycie i podniecenie. Zatrzymują się, słuchają, trochę sie uśmiechają...w oczach... co dalej?